Odwrotnie niż w przypadku szkół podstawowych i liceów prywatnych, płatne studia są uważane za mniej prestiżowe, dostępne dla wszystkich (którzy płacą) i gorsze pod względem jakości nauczania. Ile w tym prawdy? Cóż, nie można wrzucać wszystkich uczelni do jednego worka. Jednak faktem jest, że z powodu malejącej liczby chętnych, niektóre prywatne uczelnie w Warszawie świecą pustkami. Czy warto jeszcze płacić za studiowanie w stolicy?
Prywatne uczelnie – Warszawa tylko dla bogatych?
Przeciętne czesne na dobrych warszawskich uczelniach prywatnych mogą kosztować nawet 7-9 tysięcy złotych za rok. Oczywiście szkoły z niższych pozycji w rankingu są tańsze, jednak czy warto oszczędzać na nauce? Nie jest tajemnicą, że pracodawcy „krzywym okiem” patrzą na studentów szkół niepublicznych. Jeśli na to samo miejsce aplikuje osoba po Politechnice Warszawskiej lub Uniwersytecie Warszawskim, mało prawdopodobne, że wakat zajmie absolwent szkoły prywatnej. Szanse tego ostatniego rosną, jeśli szkoła zajmowała pierwsze miejsca w rankingu najlepszych uczelni w stolicy czy wręcz w całej Polsce. Natomiast sprawa wygląda na przegraną, gdy student wolał zaoszczędzić i wybrał szkołę plasującą się na szarym końcu lub nieujętą w żadnym poważnym rankingu.
Niemniej, prywatne uczelnie w Warszawie nie należą do tanich, nawet jeśli porównamy je ze studiami zaocznymi lub wieczorowymi na państwowym uniwersytecie lub politechnice. Może chociaż kierunki humanistyczne będą tańsze? Bynajmniej. Podczas gdy studia informatyczne w publicznej placówce kosztują 7-8 tysięcy za rok, czesne w szkole prywatnej wynosi również ok. 8 tysięcy, tyle że za… psychologię.
Prywatne uczelnie w Warszawie – dlaczego warto uczyć się w szkole niepublicznej?
W powszechnym przekonaniu szkoły prywatne kształcą na znacznie niższym poziomie niż uczelnie publiczne i nie można ich porównywać z uniwersytetami czy politechnikami. Jednak zarządzający zdają sobie sprawę, że ich studenci z reguły sami zarabiają na swoją naukę i tym samym mają często większe wymagania niż studenci studiujący „za darmo”.
Stara zasada handlowców „klient nasz pan” działa również w tym przypadku. Jeśli uczelnia nie spełnia wymagań w kwestii jakości nauczania, profesorzy spóźniają się i lekceważą studentów, a placówka nie zapewnia żadnych udogodnień, student szybko przestanie płacić za taką „usługę” i przeniesie się do innej szkoły.
Aby oddać sprawiedliwość niepublicznej edukacji trzeba przyznać, że prywatne uczelnie w Warszawie zatrudniają wykładowców, którzy czynnie działają w swojej branży i mogą przekazać uczniom sporo praktycznej wiedzy. W szkołach prywatnych zajęcia często są prowadzone przez popularnych dziennikarzy radiowych i telewizyjnych, aktorów z pierwszych stron gazet czy ekspertów wykładających na światowych uczelniach. Co więcej, w wielu placówkach pracują ci sami wykładowcy, którzy zasilają kadrę uczelni państwowych – zatem niska jakość nauczania jest kwestią mocno dyskusyjną.